Swimrun Wióry 2021

„Wszystko co powoduje przyspieszenie krążenia krwi, jest prawdopodobnie warte zrobienia”

 

Kluczem do zdrowia jest równowaga w życiu. W fizjologii nazywamy to homeostazą. Ja nazywam to zajawką. 🙂 Pomimo masy obowiązków zawodowych i rodzinnych próbujmy nie rezygnować z pasji, próbujmy być czasem egoistami i pozwólmy sobie na odrobinę „bezkarnej” radości.

Od dwóch lat swimrun stał się moją główną wymówką od obowiązków. To bezpośrednie obcowanie z naturą i naprzemienne biegani i pływania dają mi poczucie absolutnej wolności. Bez telefonu, bez pośpiechu, chyba, że partner ciągnie na holu.

W tym roku pomimo wielu przeciwności losu udało mi się po raz trzeci wystartować w Swimrun Wióry, pierwszy raz w parze, z niezniszczalną Iwoną Górowską i pierwszy raz na długim dystansie (ok. 5,5km pływania i 22km biegu).

Dostałam w kość tak jak zasłużyłam. Było przepięknie, na bieganiu „ciągle pod górkę”, w wodzie zawsze na drugi brzeg. Dostałam lekcję pokory i obiecuję, że odrobię zaległe treningowe prace domowe. Zmęczyłam się jak za dobrych „starych czasów”. Było wspaniale. I wiecie co? Powiem Wam tak z głębi serca: jestem z siebie dziś mega dumna! Każdy przecież lubi „gryźć złoto”. Co prawda nie miałyśmy dzisiaj innych rywalek więc wygrana nie jest wyznacznikiem poziomu sportowego, ale 6. miejsce w klasyfikacji open (zespoły męskie i mix) to już jest całkiem niezły wynik.

Żyjcie z całych sił!